Napady, bójki, kłótnie o spadek – takie sytuacje nie są zjawiskiem typowym wyłącznie dla naszych czasów. O co zatem spierali się mieszkańcy okolic Juchnowca w dawnych wiekach?
W 1660 roku w kościele parafialnym w Juchnowcu znajdowały się aż trzy powszechnie czczone na tych terenach i uznawane za cudowne obrazy Matki Bożej.
Pierwszym z nich był doskonale znany mieszkańcom Juchnowca obraz Matki Bożej Juchnowieckiej, o którym pisaliśmy już w artykule z cyklu „Podlaskie Madonny”. Drugim był obraz Matki Bożej Różanostockiej. Trafił tu, gdyż Szczęsny Tyszkiewicz, do którego wówczas należał Różanystok, w wyniku wojen z Moskwą zmuszony był do ucieczki ze swych dóbr. Aby uchronić cudowny wizerunek przed zniszczeniem, zabrał obraz ze sobą. Najprawdopodobniej planował zatrzymać się w Turośni, gdzie mieszkała jego siostra. Moskiewscy żołnierze napadli jednak na wozy Tyszkiewicza, obrabowali je, ale nie udało im się zabrać obrazu. Gdy tylko któryś z nich próbował zniszczyć bądź przechwycić malowidło, działy się niewyjaśnione zjawiska. Przestraszeni wojacy porzucili obraz, który trafił na pewien czas do juchnowieckiego kościoła.
Trzeci z obrazów Matki Bożej przebywających wówczas w Juchnowcu to obraz Matki Bożej „Sapieżyńskiej” z Dzieciątkiem. Pochodził on z kościoła pod wezwaniem św. Michała w Wilnie. Opiekujące się świątynią bernardynki, podobnie jak Tyszkiewicz, zmuszone były do ucieczki przed wojskami moskiewskimi i one również znalazły schronienie w spokojnym wówczas Juchnowcu. Gdy zawierucha wojenna w Wilnie ustała a nieprzyjaciel wkroczył na Podlasie, zakonnice wróciły wraz z cudownym obrazem do Wilna.
W księdze chrztów parafii juchnowieckiej z lat 1786-1808, oprócz skrupulatnie prowadzonych metryk, zachował się niecodzienny zapis. Jest to zbiór przepisów na przyrządzanie tabaki autorstwa księdza Ignacego Rakowskiego, miejscowego proboszcza. Zapewne pleban był miłośnikiem popularnej wówczas używki, gdyż odnotował aż kilka fantazyjnych sposobów jej przygotowania. Jeden z nich zatytułował „Na Maroko”. Zaleca w nim, aby Wziąć kawowe ziarna i czekolady kawałek, do funta tabaki dodać Terram Anglicam i roztarć, pospołu przesiać, potym wziąć dwie śliwki i gruszkę jedną więdłą, włożyć do wody: cukru, saletry, gotować jak wyżej. I wziąć mielone kakaowe 2 ziarna i spirytus uniosae.
Na terenie gminy Juchnowiec Kościelny znajduje się drogowskaz, który śmiało mógłby konkurować o miano najdłuższego w Polsce. Wskazuje on drogę do miejscowości Niewodnica Nargilewska – Kolonia i mierzy sporo ponad 3,5 metra!
Nazwa miejscowości Niewodnica Nargilewska składa się z dwóch członów. Pierwszy z nich – Niewodnica odnosi się do nazwy rzeczki Niewodnicy. Wzdłuż niej w XVI wieku w wyniku nadań królewskich powstał szereg dworów. Każdy z nich nazywał się Niewodnicą, lecz dla odróżnienia poszczególnych majątków, dodawano do nazwy drugi człon pochodzący zazwyczaj od nazwiska właścicieli. W ten właśnie sposób powstały nazwy takie jak Niewodnica Skrybicka, Nargilewska, Brzosczyńska czy też Lewicka. Określenie Nargilewska pochodzi najprawdopodobniej od litewskiego imienia Nargi, który to miał być pierwszym osadnikiem w tym miejscu.
Interesujące dokumenty dotyczące mieszkańców Juchnowca znajdziemy nie tylko w miejscowym archiwum parafialnym czy w archiwach państwowych. Informacje o ludności z naszych terenów odkryliśmy w oddalonej o 30 km Płonce Kościelnej. Jest to ciekawy akt chłopskiego (bardzo nielicznego w tamtej parafii) małżeństwa pomiędzy Ignacym Pastuszykiem z parafii płońskiej i Marianny Maleszewskiej która pochodziła z Juchnowca Dolnego. Panna od 1807 roku mieszkała prawdopodobnie na służbie w Gąsówce Somachach.
W 1933 roku na cmentarzu parafialnym w Juchnowcu Kościelnym pochowany został weteran powstania styczniowego Józef Gabriel Pietraszewski. Donosiła o tym „Gazeta Białostocka”.
Uczestnicy powstania styczniowego byli w latach międzywojennych otaczani szczególnym szacunkiem i uznaniem. Zapraszani byli na wszelkie obchody i uroczystości patriotyczne, nie tylko te związane z powstaniem styczniowym. Wszystkich żyjących wówczas weteranów odznaczono ustanowionym w 1930 roku Krzyżem Niepodległości. Zgodnie z rozkazem specjalnym wydanym przez Józefa Piłsudskiego 21 stycznia 1919 roku otrzymali oni uprawnienia żołnierzy Wojska Polskiego. Weterani powstania otrzymywali stałą pensję państwową, ustanowiono też wzór specjalnych mundurów z czapkami rogatywkami zdobionymi srebrnym orłem lub biało-czerwoną kokardą. Rozkaz Piłsudskiego nakazywał także, aby weterani powstania styczniowego byli salutowani przez żołnierzy Wojska Polskiego, jako ci bohaterowie, którzy walczyli przed nimi. Dlatego też śmierć jednego z uczestników powstania styczniowego była wydarzeniem, o którym wspominała wojewódzka gazeta.
Inicjatorka jego budowy mieszkała w nim zaledwie sześć lat. Po tak krótkim czasie świetności ulegał on coraz większej dewastacji. Dziś ruiny dworu w Niewodnicy Nargilewskiej ukryte są w gęstych zaroślach.
W północno-wschodniej części gminy Juchnowiec Kościelny, w pobliżu granicy Białegostoku, leży wieś Olmonty. W czasie konfederacji barskiej była świadkiem bitwy, w której naprzeciwko wojsk rosyjskich stanęły oddziały konfederatów barskich.