Nieodzowną częścią ludzkich zmagań z żywiołami są klęski elementarne. Kojarzą się one przeważnie z epidemiami, ale nie tylko choroby zakaźne zaliczano do klęsk elementarnych. Susza, nieurodzaj, inwazja szkodników czy morowe powietrze –takie nieszczęścia nawiedzały także ziemię juchnowiecką.
Epidemie towarzyszyły ludzkości niemal od zawsze. Dziesiątkowały całe wsie, miasta czy regiony. Najsłynniejsze są epidemie dżumy, nazywane czarną śmiercią, które opanowały Europę w XIV wieku, choć ogniska tej choroby pojawiały się zarówno wcześniej – jak chociażby dżuma Justyniana pustosząca Bizancjum w VI i VII wieku, jak i później – jeszcze nawet w wieku XIX. Oprócz dżumy, w czasach, gdy medycyna tkwiła w okresie stagnacji, bądź dopiero się rozwijała, Europejczycy masowo chorowali również na tyfus, odrę czy grypę “hiszpankę”, ale nie należy zapominać także o epidemiach chorób wenerycznych.
W dawnych wiekach powstanie morowego powietrza próbowano tłumaczyć na różne sposoby, jednak najpopularniejszym wytłumaczeniem był po prostu dopust boży, czyli kara zesłana za ludzkie grzechy, na podobieństwo biblijnego potopu. Starano się także wskazywać na niekorzystne układy planet czy też działanie nieczystych sił.
Wielka epidemia na ziemi juchnowieckiej pojawiła się na początku wieku XVII, w roku 1603. Wtedy to choroba spowodowała wyludnienie wsi, gdyż umierały całe rodziny. Pozostawały po nich puste domostwa oraz zasiane pola, z których nie miał kto sprzątnąć plonów. W wyniku zarazy brakowało także rąk do pracy w folwarkach, w związku z czym pogorszyła się jakość gromadzonych na zimę zapasów, a wiele prac gospodarskich pozostało niewykonanych i zaniedbanych. W latach 60 XVII wieku zaraza panowała także w dobrach zabłudowskich należących do Radziwiłłów.
Zarazy dopadały nie tylko ludzi. Równie niebezpieczne i przynoszące ogromne szkody były choroby zwierząt gospodarskich, przede wszystkim bydła i trzody. Pomór bydła na dużą skalę miał miejsce w 1748 roku w okolicach Suraża.
Wyrazem walki z klęskami było stawianie krzyży epidemicznych, czyli karawak. Jest tokrzyż pochodzący XVI-XVII wieku z miasta Caravaca w Hiszpanii. W czasie trwania zaraz rozprzestrzenił się na wschód, zaś w Polsce rozpopularyzował się pod koniec XVIII, w XIX i na początku XX wieku.Karawaka to krzyż z dwoma poprzeczkami, na których umieszczano teksty modlitwy.
Przyczyn nieurodzajów może być wiele. Są to zarówno zbyt mroźne zimy, które powodują wymrożenie zasianych ozimin, czy sadów owocowych. Niekorzystna jest również susza, a z drugiej strony nadmierne ulewy. W dobrach juchnowieckich Albrychta Kurzenieckiego dzierżawionych przez Jana Karpia, dwukrotnie doszło do klęski nieurodzaju. Pierwsza miałą miejsce w roku 1638 a druga zaledwie dwa lata później. Spowodowane były one rekordowo mroźnymi zimami oraz suszą.
Zmniejszenie plonów powodować mogły również inwazje szkodników, które niszczyły i zjadały rośliny. Ich pojawieniu się szczególnie sprzyja susza – wtedy pojawiają się szarańcza i myszy. Nadmierna wilgoć zaś powoduje liczne robactwo. W XVIII wieku, w roku 1748, w parafii suraskiej oraz płońskiej doszło do niesłychanej inwazji szarańczy, która przez jedną noc zjadła ogromne ilości zboża i innych roślin, między innymi warzyw. Próbowano odganiać owady, jednak wysiłki te na niewiele się zdały. Szarańcza zniknęła tak samo nagle jak się pojawiła, pozostawiając po sobie spustoszone pola.
Zjawiskiem niezwykle niebezpiecznym były gwałtowne burze. Przede wszystkim stwarzały one zagrożenie pożarem, co w przypadku całkowicie drewnianej zabudowy stwarzało ogromny problem. Towarzyszące burzom silne wiatry również potrafiły siać zniszczenie. W 1754 roku w okolicach Suraża doszło do gwałtownej wichury, w wyniku której zniszczone zostały liczne budynki w miasteczku i pobliskich wsiach. W tym dniu zniszczeniu uległa także drewniana suraska cerkiew. Wiatr był na tyle silny, że nie tylko wywrócił ściany, ale także zniszczył dzwony.
Nie tylko zjawiska przyrodnicze powodowały duże zniszczenia. Równie groźne były przemarsze wojsk. Przechodzący żołnierze deptali uprawy oraz wyjadali zgromadzone zapasy. Armie pobierały kontrybucje, nie zważając na głodującą ludność. Wojna wywoływała chaos i niepewność, a co za tym idzie zaburzony był rytm prac gospodarskich w polu. Wojsko często niosło także ze sobą choroby.
Warto zajrzeć:
Józef Maroszek, Pięć wieków Ziemi Juchnowieckiej, Juchnowiec Kościelny 2013.
Stanisława Namaczyńska,Kronika klęsk elementarnych w Polsce i w krajach sąsiednich w latach 1648-1696. T. 1. Zjawiska meteorologiczne i pomory, Lwów 1937.
Komentarze “Od powietrza, głodu i wojny – klęski elementarne na ziemi juchnowieckiej”
MichalPosted on 11:28 am - wrz 13, 2018
Bardzo ciekawy wpis, nie wiedziałem o tych klęskach. Szczególnie pomór świń – jak widać nie tylko dziś mają problemy z takimi sprawami.